źródło google grafika
Za namową swojej siostry zaczęłam się rozglądać za szczoteczkami do twarzy. Miałam kiedyś zwykłą, małą i poręczną, ale nie elektryczną i bardzo szybko zaprestałam jej stosowania, bo wydawało mi sie to niepotrzebnym, męczącym zabiegiem.
Siostra jednak zwróciła mi uwagę na szczoteczki soniczne, które podobno rewelacyjnie oczyszczają twarz. Ceny mnie oszołomiły i stwierdziłam, że ponad 150zł po prostu za ten gadżet nie dam, bo nie wiem czy się u mnie w ogóle sprawdzi. I tak szukając trafiłam na promocję Rossmanna - tylko do jutra! Szczotka soniczna Rival de loop za około 30zł. Ale nie ma się co martwić - w cenie regularnej kosztuje około 40zł, więc tragedii nie ma.
W każdym razie zakupiłam i już wczoraj zabrałam się do testowania. Nałożyłam na wilgotną twarz odrobinę nawilżającego żelu do twarzy Green Pharmacy z zielona herbatą i zaczęłam działać ;) wyczytałam gdzieś, żeby nie przesadzać i używać jej maksymalnie minutę. W estetycznym, plastikowym pudełku mamy cztery wymienne szczoteczki - dwie przezroczyste, delikatniejsze dla wrażliwej skóry i dwie białe, odrobinę twardsze, ale w moim odczuciu również bardzo delikatne. Ja użyłam na początek wersji przezroczystej i byłam miło zaskoczona. Masaż skóry twarzy jest naprawdę przyjemny, żel odpowiednio się pieni - potem wystarczy przemyć twarz ciepłą wodą i już widzimy efekty, które są genialne. Gładka, napięta, miękka skóra, brak wystających suchych skórek... a dzięki temu, że jest pobudzona wchłania kremy i olejki dużo szybciej niż po zwykłym demakijażu i oczyszczeniu. Po zmyciu resztek żelu przemyłam twarz tonikiem Ziai Ulga i wklepałam krem nawilżający na noc Dr Irena Eris.
Wieczorem byłam bardzo zadowolona z efektu. Obawiałam się jednak, że rano moja skóra będzie bardzo tłusta - po tak mocnym oczyszczeniu skóra potrafi wyprodukować nadprogramową ilość sebum. Nic takiego sie jednak nie stalo. Rano skóra była w dalszym ciągu przyjemnie gładka, miękka i lekko napięta.
Tak jak peelingu, nie powinniśmy jej stosować codziennie, bo skóra musi mieć czas na regenerację. Jednak bardzo mnie korci używanie jej dzień w dzień...
Kompromisem będzie dla mnie oczyszczanie twarzy szczoteczką soniczną trzy razy w tygodniu ;) zobaczymy, jak moja twarz będzie się czuła po dłuższym stosowaniu.
Na dzień dzisiejszy zdecydowanie polecam!
Siostra jednak zwróciła mi uwagę na szczoteczki soniczne, które podobno rewelacyjnie oczyszczają twarz. Ceny mnie oszołomiły i stwierdziłam, że ponad 150zł po prostu za ten gadżet nie dam, bo nie wiem czy się u mnie w ogóle sprawdzi. I tak szukając trafiłam na promocję Rossmanna - tylko do jutra! Szczotka soniczna Rival de loop za około 30zł. Ale nie ma się co martwić - w cenie regularnej kosztuje około 40zł, więc tragedii nie ma.
W każdym razie zakupiłam i już wczoraj zabrałam się do testowania. Nałożyłam na wilgotną twarz odrobinę nawilżającego żelu do twarzy Green Pharmacy z zielona herbatą i zaczęłam działać ;) wyczytałam gdzieś, żeby nie przesadzać i używać jej maksymalnie minutę. W estetycznym, plastikowym pudełku mamy cztery wymienne szczoteczki - dwie przezroczyste, delikatniejsze dla wrażliwej skóry i dwie białe, odrobinę twardsze, ale w moim odczuciu również bardzo delikatne. Ja użyłam na początek wersji przezroczystej i byłam miło zaskoczona. Masaż skóry twarzy jest naprawdę przyjemny, żel odpowiednio się pieni - potem wystarczy przemyć twarz ciepłą wodą i już widzimy efekty, które są genialne. Gładka, napięta, miękka skóra, brak wystających suchych skórek... a dzięki temu, że jest pobudzona wchłania kremy i olejki dużo szybciej niż po zwykłym demakijażu i oczyszczeniu. Po zmyciu resztek żelu przemyłam twarz tonikiem Ziai Ulga i wklepałam krem nawilżający na noc Dr Irena Eris.
Wieczorem byłam bardzo zadowolona z efektu. Obawiałam się jednak, że rano moja skóra będzie bardzo tłusta - po tak mocnym oczyszczeniu skóra potrafi wyprodukować nadprogramową ilość sebum. Nic takiego sie jednak nie stalo. Rano skóra była w dalszym ciągu przyjemnie gładka, miękka i lekko napięta.
Tak jak peelingu, nie powinniśmy jej stosować codziennie, bo skóra musi mieć czas na regenerację. Jednak bardzo mnie korci używanie jej dzień w dzień...
Kompromisem będzie dla mnie oczyszczanie twarzy szczoteczką soniczną trzy razy w tygodniu ;) zobaczymy, jak moja twarz będzie się czuła po dłuższym stosowaniu.
Na dzień dzisiejszy zdecydowanie polecam!