Mogę spokojnie oświadczyć, że olejowanie weszło mi juz w krew. Jeżeli tylko myję wlosy, a myję praktycznie codziennie - zawsze na moich włosach jakąś godzinę przed myciem ląduje olej. Do tej pory używałam:
- olejku regeneracyjnego Yves Rocher
- oleju rzepakowego
- oliwy z oliwek
- oleju lnianego
- olejku arganowego
- olejku łopianowego z arganem z Green Pharmacy
- olejku regeneracyjnego Yves Rocher
- oleju rzepakowego
- oliwy z oliwek
- oleju lnianego
- olejku arganowego
- olejku łopianowego z arganem z Green Pharmacy
Absolutnym hitem jest dla mnie oliwa z oliwek i olej lniany. Świetnie działał też olejek regeneracyjny z Yves Rocher i czysty arganowy. Olejek łopianowy i słonecznikowy zbyt mocno obicążały moje włosy, a kładłam go w bardzo podobnej ilości.
Zaczęłam czytać o tym, co mogę z olejem jeszcze zrobić, ponieważ to co zrobił z moim wlosami jest rewelacyjne. Stosuje oleje średnio 6 razy w tygodniu od końca sierpnia i jestem przekonana, że włosy wyglądają widocznie lepiej w głównej mierze dzięki nim. Jest ich więcej, są gładsze, nie elektryzowały się ani razu! Gęste i błyszczące włosy na codzień są w zasięgu moich rąk i nie mam zamiaru tego zaprzepaścić. Zauważyłam, że swietnie sprawdza się u mnie maska z rozgniecionym avokado, tak więc kolejnym olejem, jak sprawdzę na sobie będzie olej z avokado.
Wracając do tego, jak możemy inaczej wykorzystać olej:
- płukanie ust - o tym przeczytałam po raz pierwszy na blogu Aliny Rose
- olejowanie dłoni
- olejowanie paznokci
- olejowanie rzęs
- picie łyżeczki oleju dziennie
Płukanie ust - łyżeczką dowolnego oleju płuczę usta przez 15min dziennie, cały czas "pracując" buzią, po czym wypluwam ole do kosza - nie do zlewu! Ma to na celu wyciągnięcie drobnoustrojów z jamy ustnej, a co za tym idzie - odciążenie naszego systemu odpornościowego. Kiedyś ssanie oleju było czymś bardzo popularnym, dziś powoli wraca do lask. Efektów u siebie jeszcze nie zobaczyłam, ale stosuję tą metodę dopiero kilka dni, dam sobie miesiąc i napewno opiszę, czy coś się u mnie poprawilo.
Olejowanie dłoni - raz na tydzień lub dwa (niestety z braku czasu) rozgrzewam delikatnie olej w garnuszku, dolewam do niego trochę soku z cytrny i kilka kropel kolagenu. Sadowię się przed telewizorem, w wygodnym fotelu i wkładam całe dłonie do miseczki z miksturą na około 15-20min. Po tym czasie wyjumuję dłonie z oleju i wmasowuję go jeszcze kilka minut, nie zpominając o paznokciach i skórkach wokół nich. Później wycieram delikatnie nadmiar miękkim ręcznikiem papierowym. Dłonie po takim zaboegu mam miękkie i wypielęgnowane. Warto przed zabiegiem zrobić sobie peeling cukrowy.
Olejowanie paznokci - w ciągu dnia, kiedy tylko mam 2min wolne, nakladam na kazdy paznokieć odrobinę olejku - nie ważne jakiego, ważne aby były ;) - i wmasowywuje go licząc do 30stu. Paznokcie są mi za to niezmiernie wdzięczne.
Olejowanie rzęs - czytałam o nakladaniu na rzęsy olejku rycynowego w bardzo małej ilości! aby nie spłynął nam broń boże do oczu! Można go nałozyć szczoteczką od tuszu do rzęs - wcześniej porządnie wyczyszczoną z pozostałości maskary. Nie próbowałam, ale jest to na mojej liście.
Łyżeczka oleju dziennie - w tej chwili jest to olej lniany. Wzmacniamy tym zabiegiem skórę, włosy i paznokcie od wewnątrz. Ważne jest, aby nie zapominać o tym i robić to systematycznie.
Zaczęłam czytać o tym, co mogę z olejem jeszcze zrobić, ponieważ to co zrobił z moim wlosami jest rewelacyjne. Stosuje oleje średnio 6 razy w tygodniu od końca sierpnia i jestem przekonana, że włosy wyglądają widocznie lepiej w głównej mierze dzięki nim. Jest ich więcej, są gładsze, nie elektryzowały się ani razu! Gęste i błyszczące włosy na codzień są w zasięgu moich rąk i nie mam zamiaru tego zaprzepaścić. Zauważyłam, że swietnie sprawdza się u mnie maska z rozgniecionym avokado, tak więc kolejnym olejem, jak sprawdzę na sobie będzie olej z avokado.
Wracając do tego, jak możemy inaczej wykorzystać olej:
- płukanie ust - o tym przeczytałam po raz pierwszy na blogu Aliny Rose
- olejowanie dłoni
- olejowanie paznokci
- olejowanie rzęs
- picie łyżeczki oleju dziennie
Płukanie ust - łyżeczką dowolnego oleju płuczę usta przez 15min dziennie, cały czas "pracując" buzią, po czym wypluwam ole do kosza - nie do zlewu! Ma to na celu wyciągnięcie drobnoustrojów z jamy ustnej, a co za tym idzie - odciążenie naszego systemu odpornościowego. Kiedyś ssanie oleju było czymś bardzo popularnym, dziś powoli wraca do lask. Efektów u siebie jeszcze nie zobaczyłam, ale stosuję tą metodę dopiero kilka dni, dam sobie miesiąc i napewno opiszę, czy coś się u mnie poprawilo.
Olejowanie dłoni - raz na tydzień lub dwa (niestety z braku czasu) rozgrzewam delikatnie olej w garnuszku, dolewam do niego trochę soku z cytrny i kilka kropel kolagenu. Sadowię się przed telewizorem, w wygodnym fotelu i wkładam całe dłonie do miseczki z miksturą na około 15-20min. Po tym czasie wyjumuję dłonie z oleju i wmasowuję go jeszcze kilka minut, nie zpominając o paznokciach i skórkach wokół nich. Później wycieram delikatnie nadmiar miękkim ręcznikiem papierowym. Dłonie po takim zaboegu mam miękkie i wypielęgnowane. Warto przed zabiegiem zrobić sobie peeling cukrowy.
Olejowanie paznokci - w ciągu dnia, kiedy tylko mam 2min wolne, nakladam na kazdy paznokieć odrobinę olejku - nie ważne jakiego, ważne aby były ;) - i wmasowywuje go licząc do 30stu. Paznokcie są mi za to niezmiernie wdzięczne.
Olejowanie rzęs - czytałam o nakladaniu na rzęsy olejku rycynowego w bardzo małej ilości! aby nie spłynął nam broń boże do oczu! Można go nałozyć szczoteczką od tuszu do rzęs - wcześniej porządnie wyczyszczoną z pozostałości maskary. Nie próbowałam, ale jest to na mojej liście.
Łyżeczka oleju dziennie - w tej chwili jest to olej lniany. Wzmacniamy tym zabiegiem skórę, włosy i paznokcie od wewnątrz. Ważne jest, aby nie zapominać o tym i robić to systematycznie.